sobota, 20 czerwca 2020

Giovanni Gentile: Faszyzm wobec wolności, etyki i religii


Gentile 

           Kiedyś, Duce Faszyzmu zadawał sobie i przedyskutował temat: „Siła lub zgodność?”, dochodząc do konkluzji, że oba te terminy są nierozdzielne i jeden pociąga drugi i nie wożę obejść się bez drugiego. Ta konkluzja dowodzi, że autorytet Pastwa i wolność obywateli jest kręgiem nieskruszonym; w którym autorytet presuponuje wolność i vice-versa. Ponieważ wolność jest tylko w Państwie; i Państwo jest autorytetem, ale nie abstrakcją lub istotnością zeszłą z nieba i zawieszoną w powietrzu nad głowami obywateli, natomiast tworzy jedno z osobowością jednostki, która dlatego winna wspierać, szukać, uznawać Państwo, rozumiejąc, iż istnieje o tyle, o ile jemu da istnienie.

Faszyzm, doprawdy nie sprzeciwia się liberalizmowi, jako system autorytetu, systemowi wolności, ale jako system prawdziwej i konkretnej wolności, systemowi abstrakcyjnej i fałszywej wolności. Ponieważ, liberalizm zaczyna od kruszenia kręgu, o jakim nadmieniono wyżej, i przeciwstawia indywiduum Państwa, i wolność autorytetowi; i chce przez to oddzielnej wolności dla siebie, przeciwstawiającej się Państwu, czyli chce wolności która Państwo ogranicza, godząc się na Państwo; (zło nieuniknione) jako granicę wolności.
Abstrakcje i niedorzeczności, które były przedmiotem krytyki, w łonie tegoż samego liberalizmu, gdyż w XIX wieku nic brakowało liberałów o wielkiej wartości, którzy przepowiadali potrzebę mocnego Państwa, w interesie samej wolności. Ale to jest zasługą Faszyzmu, że powstał odważnie i mocno przeciwko bieżącemu przesądowi liberalnemu i powiedział wyraźnie, iż z tej wolności nie odnieśli korzyści, ani narody, ani indywidua. A ponieważ Państwo korporacyjne zmierza do zrealizowania, więcej spoistym i istotniejszym sposobem, jedności lub kręgu autorytetu i wolności za pomocą systemu reprezentacji szczerszej i więcej odpowiadającej realności; a więc nowe Państwo jest liberalniejszym od dawnego.

Ale w tym kręgu, który inaczej jest nie do zrealizowania, jeśli nie w sferze indywidualnej świadomości, jaka się historycznie rozwija w asocjacji produktywnych sił i historycznej tradycji intelektualnych i moralnych zdobyczy; Państwo nie mogłoby czerpać konkretności, do której dąży i której ma potrzebę, gdyby nie włożyło w tę sferę całej świadomości, jako najwyższej siły, niezakreślonej żadną granicą lub warunkowością. Inaczej i tam wewnątrz ducha, Państwo zostałoby zawieszone w powietrzu. A w duchu ma wartość i żyje tylko to, co cały duch wchłania i nie pozostawia marginesu. Autorytet Państwa, na skutek tego nie wdaje się w układy, nie ustępuje, nie dzieli swego miejsca z innymi zasadami moralnymi lub religijnymi, które mogłyby przeniknąć do świadomości. Autorytet wtedy ma siłę i jest prawdziwym autorytetem, kiedy jest w świadomości bezwarunkowym i nieskończonym. Świadomość, wykonywująca realność Państwa, jest świadomością swojej całkowitości wraz ze wszystkimi pierwiastkami z nich wynikającymi. Moralność i religia, istotne pierwiastki dla każdego sumienia, nie mogą brakować w nim, ale nie mogą też nie być podporządkowane autorytetowi i prawu Państwa, zlane i wchłonięte w niem. Człowiek, który w głębi swej woli, jest wolą Państwa w syntezach dwóch terminów; autorytetu i wolności, z których jeden oddziaływa na drugiego i określa rozwój, taki człowiek jest tym, który rozwiązuje raz po raz również swoje problemy religijne i moralne. Państwo pozbawione tych określeń i tych walorów, stałoby się znowu czerni mechanicznym, i jako takie ogołocone z tego waloru, do jakiego politycznie pretenduje. Aut Causas, aut nihil.

Stąd wypływa znakomity charakter polityczny stosunków między Państwem faszystowskim a Kościołem. Włoskie Państwo faszystowskie, przylegające tak jak chce nim być, z przyczyn już wskazanych, do rzeszy Włochów, jest albo niereligijnym albo jest katolickim. Religijnym nie może nie być, ponieważ absolutność, jaką Faszyzm nadaje własnemu walorowi i własnemu autorytetowi, nie da się rozumieć bez związku z boskim Absolutem. Religia, która miałaby podstawę, a nawet korzenie i sens dla masy ludu włoskiego, i której mogłoby się zaszczepić to religijne uczucie absolutności woli ojczyzny jest tylko jedno, wyjąwszy, gdyby się głupio chciało nie rozwinąć w tym wypadku, tego co jest w świadomości, ale wprowadzić samowolnie to, czego niema. I nie są katolikami ci, co nie żyją w Kościele i pod jego dyscypliną. Więc koniecznością dla Państwa faszystowskiego jest uznanie religijne autorytetu Kościoła; polityczną koniecznością uznanie polityczne w celu zrealizowania samego Państwa. Polityka eklezjastyczna włoskiego Państwa, musi rozwiązać problem utrzymania nietkniętej i absolutnej swojej suwerenności też wobec Kościoła, bez podrażnienia katolickiego sumienia Włochów, a więc Kościoła, któremu jest podporządkowane to sumienie.

Ten problem jest również trudny, ponieważ koncepcja transcendentalna, na której opiera się system Kościoła katolickiego, sprzeciwia się charakterowi trwałej koncepcji politycznej Faszyzmu; który powtarzam, jest daleki od tego, żeby być tą negacją liberalizmu i demokracji, o jakiej się mówi, i którą dla motywów polemicznych; ci sami liderzy mają słuszność, często powtarzać, że jest, albo dąży do stania się najdoskonalszą formą liberalizmu i demokracji, stosownie do mazzynistycznej doktryny; do ducha, którego powrócił Faszyzm.

Taka jest przynajmniej droga. Droga długa, twarda, stroma. Lud włoski wyruszył w nią z wiarą i żarliwością, która owładnęła duszą tłumu, niemającą równego przykładu w historii. Kroczy spojony z dyscypliną, jakiej nigdy nie zaznał, bez wahania się, bez dyskusji, z oczyma utkwionymi w Człowieka o harcie heroicznym, o niezwykłych i wspaniałych cechach wielkich przewodników ludów. On idzie naprzód, pewny, otoczony aureolą mitu. człowiek naznaczony niemal przez Boga, niestrudzony i nieomylny, instrument użyty przez Opatrzność, dla stworzenia nowej cywilizacji. W tej cywilizacji, każdy widzi to, co ma wartość przypadkowej i właściwej Italii, i to co ma wartość trwałą i uniwersalną.

Giovanni Gentile

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz