Powstały
w połowie lat 30. XX wieku narodowy-radykalizm był na ówczesnej scenie
politycznej zjawiskiem o wyjątkowym charakterze. Sam Obóz
Narodowo-Radykalny (ONR) w formie legalnie istniejącej partii istniał
zaledwie dwa miesiące[1], lecz czołowym politykom, myślicielom związanym
z powyższym nurtem ideowym fakt działania w ,,podziemiu” nie
przeszkodził w formułowaniu własnych, oryginalnych koncepcji
politycznych. Ten stan rzeczy dotyczył dwóch odłamów ONR, czyli ONR
,,ABC” (biorącego swoją nazwę od dziennika znajdującego się pod kontrolą
osób związanych z tą częścią narodowych-radykałów) oraz powstałego w
1935 roku Ruchu Narodowo-Radykalnego (RNR) ,,Falanga”, kierowanego przez
Bolesława Piaseckiego. RNR skupiał głównie studentów, byłych członków
Oddziału Akademickiego Obozu Wielkiej Polski, Wydziału Młodych
Stronnictwa Narodowego z kolei jego przywódcy byli związani z komitetem
redakcji „Akademika Polskiego”. Nie możność legalnego oddziaływania na
społeczeństwo była rekompensowana przez obydwa odłamy prowadzeniem
bogatej działalności publicystycznej oraz ideowo-wychowawczej. Należy
zauważyć, że zainteresowanie osób działających w obu grupach
narodowo-radykalnych koncentrowało się głównie na kwestiach dotyczących
ustroju, kultury, gospodarki, mniejszości narodowych, miejsca Polski w
Europie Środkowo-Wschodniej..
Zagadnienia zaprezentowane w poniższym
tekście nie znalazły dotychczas znaczącego omówienia. Poniższy artykuł
będzie próbą przedstawienia stosunku narodowych-radykałów wobec
demokracji i określenia czy byli oni nieprzejednanymi krytykami owego
systemu czy też go akceptowali? Podstawą do analizy powyższego
zagadnienia będą publikacje prasowe autorów związanych z omawianym
ruchem politycznym zamieszczane w czasopismach związanych ideowo z RNR
jak i z ONR „ABC” oraz broszury programowe, w których interesujące nas
zagadnienia były szerzej poruszane.
Pojmowanie demokracji
Narodowi-radykałowie dokonując oceny
interesującego nas zagadnienia próbowali określić z czym mają do
czynienia. Demokrację traktowano na ogół jako pusty slogan dzięki
któremu masy mogą zostać uwiedzione przez zręcznych politycznych
manipulatorów. Brak precyzyjnego określenia czym jest demokracja
powodowało, że do jej dziedzictwa odwoływali się zarówno socjaliści,
liberałowie, faszyści jak i komuniści, co tylko pogłębiało chaos
pojęciowy[2].
Precyzyjną definicję demokracji podał
wybitny znawca prawa międzynarodowego, związany z RNR „Falanga” prof.
Zygmunt Cybichowski, w której przede wszystkim kładł nacisk na
upodmiotowienie społeczeństwa: „każde państwo, w którym wola ludu jest
czynnikiem rozstrzygającym, stanowi demokrację. Każda zasada, każda
instytucja, wszelaka polityka, ten czynnik uznająca, ma charakter
demokratyczny, i ten sam charakter ma parlament, który uważa siebie za
wykonawcę woli wyborców. (…) We wszystkich wypadkach, w których
obywatele mają wpływ decydujący na rządy, mówimy o demokracji, bez
względu na to, czy wpływ ten opiera się na prawie, czy też, jak w
Anglii, na praktyce. Fundament demokracji może więc być różny,
demokracja może mieć oblicze najrozmaitsze”[3].
W podobny sposób rozumienie demokracji
przedstawił Wojciech Wasiutyński dokonując przy tym rozróżnienia na
demokrację w sensie społecznym, która oznaczała równość wobec prawa i
równe szanse awansu społecznego oraz na demokrację w znaczeniu
politycznym, która z kolei oznaczała udział wszystkich obywateli w życiu
politycznym[4].
Korzenie – rewolucja francuska
Narodowi-radykałowie w swoich
enuncjacjach zwracali uwagę na ewolucję demokracji z jednej ze złych
form ustrojowych występujących w starożytności aż do sytuacji, w której
stała się punktem odniesienia do dokonywania ocen wszelkich ustrojów
politycznych[5]. Korzeni nowożytnej demokracji upatrywano w rewolucji
francuskiej, a jej rozkwit datowano na XIX wiek[6]. Choć pojawiały się
incydentalnie twierdzenia upatrujące w reformacji jej źródło, która
poprzez wydanie walki katolicyzmowi zbudowała fundamenty pod
materialistyczny światopogląd, który legł u podstaw ideologii
demokratycznej[7]. Wprawdzie narodowi-radykałowie niewiele uwagi
poświęcali rewolucji z 1789 roku to ocena danego ugrupowania czy też
nurtu ideowego tego wydarzenia jest swoistego rodzaju kamieniem
probierczym za pomocą, którego można określić jego stosunek do
demokracji[8]. W ocenie rewolucji francuskiej można dopatrzeć się różnic
między ONR „ABC” a RNR „Falangą”. O ile bowiem grupa związana z
Henrykiem Rossmanem uważała główne założenia ideowe rewolucjonistów, a
więc indywidualizm i równość za szkodliwe i doprowadzające do chaosu
społecznego, gdyż rozbijające naturalną hierarchię[9] to w grupie
Bolesława Piaseckiego możemy dopatrzeć się akceptacji dla haseł
głoszonych w czasie rewolucji francuskiej. Otóż problemem nie była treść
haseł, która miała być od wieków głoszona przez Kościół Katolicki, lecz
ich interpretacja dokonywana w duchu permisywnym. I to właśnie ona, a
nie same hasła okazały się błędne i szkodliwe[10]. Sam Bolesława
Piaseckiego do zalet sytemu „ludowładczego” ufundowanego przez rewolucję
francuską zaliczył:
- idee równości,
- emancypację niskich stanów społecznych,
- wprowadzenie możliwości jak najliczniejszym grupom wpływu na politykę kreowaną przez rządzących[11].
Upadek demokracji
Zarówno członkowie ONR „ABC” jak i RNR
„Falanga” byli zgodni co do tego, że czasy w których przyszło im żyć są
wyjątkowe, gdyż stali się świadkami końca epoki panowania
demoliberalizmu. Na gruzach, którego miał powstać nowy ład, którego
zwiastunem było młode pokolenie[12]. To na młodzieży akademickiej
spoczywał obowiązek przebudowy rzeczywistości społecznej. Będąc
pierwszym polskim pokoleniem wychowanym i dorastającym w niepodległej
ojczyźnie i tym samym nie będącym uwikłanym w stare, przebrzmiałe spory
(piłsudczycy-endecy), które krępowały działanie starszego pokolenia była
do tego specjalnie predestynowana[13].
Warto bliżej przyjrzeć się przyczynom
upadku owego „starego świata” w opinii narodowych-radykałów.
Interesujące uwagi na ten temat przedstawił Wojciech Wasiutyński – jeden
z czołowych ideologów RNR „Falanga”. Otóż według jego interpretacji
istniały trzy powody jego załamania, a były to:
- wpływy tajnych organizacji na praktykę i działalność partii;
- rozszerzenie systemu wyborczego na masy społeczne, które były do tego nieprzygotowane – według wspomnianego autora system przedstawicielski wyrósł na podglebiu mieszczańskim, w którym była ugruntowana tradycja wyborów do samorządów, czego z kolei nie znał masy chłopskie włączone do procesu wyborczego,
- zbyt omnipotentny zakres spraw regulowanych przez parlament co prowadziło do ostrych sporów politycznych i doprowadzało do rozbicia wspólnoty narodowej na przeciwstawne sobie grupy chcące decydować o losach państwa[14].
Przeświadczenie o upadek demokracji
towarzyszyło przekonanie o nie wykrystalizowanie się nowego systemu.
Powodowało to wyrażanie przekonania, że okres ten to czas chaosu,
zawieszenia. Jak pisał, jeszcze przed powstaniem Obozu
Narodowo-Radykalnego, jeden z głównych działaczy „Falangi” Olgierd
Szpakowski: „Żyjemy w okresie przejściowym, w okresie chaosu, gdy
przebrzmiałe, ale idące siłą bezwładności hasła dnia wczorajszego
zmagają się i mieszają bezładnie z niesformułanemi jeszcze wyraźnie
instynktami nowego jutra. Podstawy tego, co stworzył rozum minionej
epoki są zachwiane, same zaś twory lezą w gruzach”[15]
Należy zaznaczyć, że upadek demokracji,
według narodowych-radykałów, nie dotyczył tylko wyłącznie Polski lecz
dotykał całą Europę, czego przykładem były zdobywające władze prądy
totalitarne (niemiecki nazizm, włoski faszyzm, komunizm)[16]. Cechą
znamionującą zamierający okres dziejów Europy była, zdaniem przywódcy
Ruchu Narodowo-Radykalnego „Falanga” – Bolesława Piaseckiego, deformacja
pojęć panujących w upadającej epoce oraz chaos ideowy, który miał
wyrażać się w próbie dopasowywania nowych idei w stare, upadające formy.
Egzemplifikacją owych twierdzeń na płaszczyźnie ustrojowo – politycznej
było powstawanie tzw. ,,dyktatur demokratycznych” (czyli ustrojów
próbujących łączyć ludowładztwo z ideą silnej władzy), z kolei na polu
ekonomicznym fakt powstawania teorii próbujących godzić liberalizm
gospodarczy (będący znakiem ,,starej epoki”) z interwencjonizmem
państwowym (będący symptomem nadchodzącego ,,nowego” okresu)[17].
Zarzuty wobec demokracji
Na podstawie enuncjacji programowych,
artykułów programowych możemy dokonać rekonstrukcji w opinii
narodowych-radykałów rudymentarnych cech demokracji będących zarazem
zarzutami wobec niej. Oba nurty wysuwały podobne zastrzeżenia wobec
systemu demokratycznego.
Za podstawową ideę konstytuującą
demokrację uważano równość obywateli. Według Bolesława Piaseckiego
równość sama w sobie była pozytywną ideą, gdyż uniemożliwia wytworzenie
się grup społecznych skrajnie uprzywilejowanych kosztem innych. Sam
egalitaryzm wywodził się z rewolucji francuskiej będąc wówczas wyrazem
buntu klas niższych wyzyskiwanych przez wyższe. Jednak zasadniczym
błędem było przejście od samego stwierdzenia o potrzebie równości
obywateli do twierdzenia o ich identyczności, co było skutkiem przyjęcia
skrajnej postaci formy liberalizmu. Doprowadziło to do sytuacji, w
której pozycja zajmowana w społeczeństwie stała się uzależniona od
sytuacji materialnej jednostki. Według przywódcy Ruchu
Narodowo-Radykalnego egalitaryzm powinien być pojmowany jako
podobieństwo ludzi, lecz nie jako ich identyczność. To założenie
oznaczało, że wszyscy obywatele bez względu na ich poziom wykształcenia,
sytuacji materialnej posiadają takie same prawa wyborcze i są w taki
sam sposób powołani do odpowiedzialności za swój kraj[18]. Egalitaryzm
umożliwił, zdaniem narodowych-radykałów, wpływ na losy wspólnoty
mniejszościom narodowym, zwłaszcza Żydom, którzy poprzez okoliczność, że
o obywatelstwie nie decydował autentyczny związek jednostki z narodem,
lecz przepisy prawne i decyzja urzędników wykorzystywali ten fakt do
realizowania swoich antypolskich oraz antychrześcijańskich celów[19].
Działacze Obozu Narodowo-Radykalnego
„ABC” byli bardziej krtyczni wobec egalitaryzmu wskazując na utopijny
charakter wspomnianej idei, której ukrytym celem było utworzenie
światowego państwa. Jak pisał Witold Mossakowski: „Ideał demokracji, to
zrównanie wszystkich w prawach i obowiązkach. Życie wykazuje ciągle i
stale na każdym kroku, że jest to rzecz nieziszczalna w praktyce. (…) W
każdej dziedzinie życia, demokracja dąży do tego, aby usunąć wszelkie
różnice między ludźmi, aby ustawić ich w jednej płaszczyźnie bez względu
na wartość moralną, religię, rasę, narodowość, obyczaje, pracę itd.
jako równych sobie obywateli światowego anonimowego mocarstwa”[20]
Obiektem stanowczej krytyki, o podobnym
charakterze, ze strony obu nurtów narodowego-radykalizmu były partie
polityczne. Przede wszystkim zwracano uwagę na zarzucenie przez nie
reprezentowania interesu ogólnonarodowego na rzecz dbania wyłącznie o
własne partykularne dobro. W efekcie doprowadzało to do sytuacji
antagonizowania społeczeństwa i wspierania walk klasowych rozbijających
jedność narodową. Kolejne obciążające partie okoliczności dotyczyły
tego, że nie posiadały spójnego programu, który były zastępowany przez
luźny zlepek haseł. W ten sposób politycy liczyli na przyciągnięcie jak
największej liczby wyborców. Kolejnym zarzutem wobec partii było
oskarżenie polityków o dążenie do wciągnięcia młodzieży w rozgrywki
partyjne odciągając ją tym samym od zaangażowania ideowego[21].
Dodatkowym czynnikiem powodującym niechęć bohaterów poniższego artykułu
względem partii politycznych było przeświadczenie o faktycznym
kierownictwu ich przez masonerię: „(…) niepisana konstytucja państw
demokratycznych powiada, że władza powstaje w partjach politycznych. U
władzy zmieniają się sztaby partyjne. Te sztaby partyjne, to nie jest
nic innego tylko tajne organizacje. Ustrój »demokratyczny«, to ustrój
tajnych organizacyj politycznych. Bez nich nie do pomyślenia byłoby
istnienie wielkich partyj, opartych o płynne masy wyborców: członków.
Bez nich nie do pomyślenia byłoby utrzymanie ustroju parlamentarnego,
kierowanie rozbieżnemi tendencjami różnych grup ku jakiemukolwiek
celowi”[22]. W podobny sposób wypowiadał się jeden z głównych ideologów
„Falangi” Wojciech Kwasieborski: „Jak wiemy, ustrój demokracji
parlamentarnej był to ustrój rządów tajnych organizacyj. Najrozmaitsze
zakonspirowane kliki, kryjące się za kulisami oficjalnych partyj i
oficjalnego parlamentu, żerowały na życiu narodu, dążąc do swoich często
brudnych celów”[23]. Partie mimo pozornych różnych były de facto
podobne do siebie i cały system partyjny polegał na wytworzeniu się
konsensusu, w którym główni rywale nawzajem siebie tolerowali
doprowadzając do powstania swoistego rodzaju kartelu: „właściwością
ustroju liberalnego, parlamentarnego jest aprioryczna zgoda, zgoda
partii na tolerowanie konkurenta u władzy i respektowanie jego
polityki”[24]
Jednym z częściej pojawiających się
zarzutów kierowanych w stronę demokracji ze strony obu nurtów
narodowego-radykalizmu było twierdzenie o fikcyjność oficjalnych
ośrodków władczych, za których szyldem kryły się tajne organizacje,
czyli wolnomularstwo oraz mniejszość żydowska. Nijako za parawanem
parlamentaryzmu, partii politycznych miały kryć się tajemnicze siły
kierujące ostrze swojej działalności w kierunku katolicyzmu i jedności
narodowej[25]. Co interesujące tajne organizacje na równi z demokracją
sterowały także dyktaturami[26]. Podstawowym celem masonerii rzekomo
kierującej systemem demokratycznym było przede wszystkim dążenie do
zapewnienie spoistości systemu i stanie na straży jego stabilności,
który w przeciwnym razie byłby skazany na nieuchronny upadek. Zdaje się,
że sposób myślenia w tej sprawie oddają słowa Wojciecha Wasiutyńskiego,
który w broszurze poświęconej zagadnieniom ustrojowym tak pisał: „W
państwie demokratycznem wszystko pochodzi z wyboru, decydują rzekomo
masy. Aby władza nie stała się igraszką przypadku, istnieć musi jakiś
stały ośrodek, regulujący walki partyjne i przechowujący myśl
polityczną. Jest nim organizacja tajna lub parę organizacyj tajnych,
wzajem się przenikających. W ten sposób nieuchronną konsekwencją i
kośćcem ustrojów politycznych epoki kapitalistycznej, tak absolutnych,
jak i demokratycznych staje się tajna organizacja polityki i ona nadaje
temu okresowi specjalne piętno”[27].
Kolejnym zarzutem wobec demokracji to
jej swoistego rodzaju konserwatyzm, a raczej stagnacja polegająca na nie
możności reagowania na pojawiające się nowe wyzwania chociażby
dotyczące konieczności przebudowy ustroju ze względu na ociężałość jej
struktury i panującego kultur kompromisu[28].
Demokracja była także krytykowana za
mechanicystyczny proces wyborczy, który zdaniem narodowych-radykałów,
uniemożliwiał wyłonienie właściwej reprezentacji narodowej będącej
organicznie związaną z narodem[29]. Demokracja traktując wyborców jak
bezwolną masę powodowała, że wyborcy w swoich decyzjach bardziej
kierowali się emocjami niż racjonalnością powodując tym samym, że w
przeciwieństwie do sytemu kooptacji, zanikła ocena osobistych
kompetencji kandydatów: „Możemy ustalić jako prawidłowość, że im szersze
koło ludzi ma wydać sąd o człowieku, tym bardziej jest on oparty na
przesłankach powierzchownych. Pamiętać zaś trzeba, że koncepcje wielkie,
to nie zawsze koncepcje doraźnie popularne”[30].
Udział wyborach stwarzał iluzję
faktycznego wpływu obywatela na życie polityczne gdyż, posługując się
symplifikacją, zdaniem narodowych-radykałów, ograniczał się do
wrzucenia, raz na kilka lat kartki do urny wyborczej nie posiadając po
tym akcie zdolności do kontrolowania poczynań swoich kandydatów. W ten
sposób aktywność obywateli była periodyczna i nie wykorzystywała całego
potencjału drzemiącego w narodzie doprowadzając do dominacji osób
przeciętnych[31]. Sama demokracja karząca politykom rywalizować o
poparcie społeczeństwa miała powodować, że podczas wyborów zachowywali
się jak populiści i tym samym władza była oddawana w ręce demagogów
traktujących naród jako przedmiot służący ich egoistycznym
rozgrywkom[32].
„Demokracja demoliberalna” a „demokracja nacjonalistyczna”, czyli narodowo-radykalna akceptacja demokracji
Mimo licznych zarzutów kierowanych w
stronę demokracji, które mogliśmy prześledzić wyżej w publikacjach
sygnowanych przez narodowych-radykałów, pojawiały wzmianki świadczące o
akceptacji przez nich naczelne zasady demokracji tj. zwierzchnictwa
narodu. To ta idea miała decydować o kształcie ustroju i kierunku
rozwoju państwa: „Dla nas będzie tym fundamentem zwierzchnictwo narodu
polskiego, tzn. zbudowanie takiego ustroju politycznego, w którym naród
polski znalazłby pełną możność urzeczywistnienia swoich własnych dążeń.
Musiałby to być ustrój polityczny, który by z państwa czynił możliwie
najdoskonalsze i możliwie najsprawniejsze narzędzie narodu”[33].
Charakterystyczne dla RNR „Falanga” było
przeciwstawianie sobie demokracji „starego” typu jej nowoczesnej formie
mającą dopiero nadejść. O ile ta pierwsza traktowała jednostkę jako
bezwolną część systemu doprowadzając tym samym do atomizacji
społeczeństwa to jej nowa postać miała dać możliwość całemu narodowi, a
nie najbardziej uprzywilejowanym grupom, prawo do decydowania do
kształcie państwa[34]. Jej celem było zaktywizowanie biernych,
wykluczonych do tej pory rzesz społecznych poprzez przyznanie każdemu
obywatelowi prawa do rzeczywistego uczestnictwa w życiu politycznym
warunkowanego poprzez jego osobiste predyspozycje[35].
Przeciwstawienie sobie „starej” i
„nowej” demokracji zostało rozwinięte przez przywołanego już prof.
Zygmunta Cybichowskiego. Otóż dokonał on rozróżnienia, na demokrację
demoliberalną i nacjonalistyczną. Według niego cechami znamionującymi
demokrację demoliberalną było:
- zmniejszenie roli państwa kosztem wzrostu uprawnień jednostki; naczelny zadaniem parlamentu było tworzenie ustawodawstwa chroniącego prawa jednostki kosztem zbiorowości,
- atomizacja społeczeństwa będąca efektem uznania za podmiot polityki nie narodu, lecz ludu pojmowanego jako luźna grupa osób nie złączona żadnymi wspólnymi więzami np. wspólnym pochodzeniem,
- zerwanie związku łączącego państwo z narodem przyznając temu pierwszemu prymat nad wspólnotą,
- oddzielenie prawa od etyki, która była traktowana jako sprawa prywatna jednostki,
- rozpowszechnienie się w społeczeństwie postaw pacyfistycznych i defetystycznych i tym samym wytworzenie się w społeczeństwie postawy nie zdolności do poświęcenia[36]
Antytezą demokracji demoliberalnej była demokracja nacjonalistyczna, która z kolei miała odznaczać się tym, że:
- podmiotem polityki nie jest jak w systemie parlamentarnym jednostka, lecz naród, który wraz z państwem sprawuje prymat nad jednostką,
- państwo jest traktowane jako narzędzie do osiągania celów narodu,
- wszyscy obywatele zostają powołani do uczestnictwa w rządzeniu, które jest warunkowane przez ich osobiste predyspozycje
- państwo ma charakter dynamiczny i imperialistyczny walcząc tym samym z stagnacją i biernością
- następuje współpraca narodu z mniejszościami narodowymi (za wyjątkiem Żydów) dla dobra państwa,
- aparat państwowy wrogo odnosi się do międzynarodówek tj. masonerii, socjalistów, komunistów traktowanych jako wrogów[37].
Jak można łatwo spostrzec idea
demokracji nacjonalistycznej jako żywo przypomina ideę państwa
totalnego, które nie było utożsamiane przez narodowych-radykałów z
rządami dyktatorskimi, do których byli wrogo nastawieni wskazując na ich
podobieństwa z demokracją. Zwracano uwagę na fakt, że zarówno dyktatura
podobnie jak demokracja nie dają możliwości należytego wyrażenia woli
narodu, która jest ograniczona z jednej strony przez periodycznie
odbywające się wybory bądź przez: biurokrację, system policyjny i wolę
przywódcy – w przypadku dyktatury. Dodatkowym elementem spajającym oba
systemy były tajne organizacje sprawujące faktyczną władzę. Biorąc pod
uwagę powyższe czynniki wrogiem dla narodowych-radykałów była zarówno
demokracja jak i system dyktatorski[38].
Należy sobie postawić pytanie w jakich
ówcześnie istniejących państwach upatrywano wzorca dla idei demokracji
nacjonalistycznej tudzież państwa totalnego? Otóż z całą pewnością nie
była to Polska znajdująca się pod rządami sanacji. Jak pisał
przywoływany już Wojciech Wasiutyński: „Polska obecna wcale nie jest
państwem totalnym. ustrój nasz nie opiera się na żadnym ruchu mas.
Przeciwnie, jesteśmy najbardziej niedemokratycznym państwem
cywilizowanym na świecie, bardziej niedemokratyczna niż Polska
szlachecka. Tam bowiem do warstwy rządzącej można było wejść urodziwszy
się synem szlachcica. W Polsce obecnej warstwa rządząca składa się z
tysiąca, powiedzmy, ludzi i wejść do niej nie można w żaden sposób.
Nawet syna legionisty nie może zostać legionistą. To jest warstwa
zamknięta na klucz, a »klucz rzucony w morze«”[39]. Zdaniem Zygmunta
Cybichowskiego w praktyce ideał rządów demokracji nacjonalistycznej
realizowały faszystowskie Włochy i III Rzesza, w którym autorytarna
władza sprawowana przez wodza cieszyła się aprobatą ze strony mas
społecznych i tym samym ich polityka była w pełni akceptowana przez
naród[40]. Podobnego zdania był Wojciech Kwasieborski uważając, że
wspomniane państwa nie mogą być uważane za dyktatorskie, gdyż liczą się
z opinią narodu i tym samym działają na jego rzecz[41]. Wojciech
Wasiutyński sądził, że ani Włochy ani Niemcy nie spełniają wymogów
państwa totalnego, choć zbliżają się do tego ideału. Jednakże uważał, że
tylko taka forma ustrojowa będzie mogła w pełni odpowiadać na wyzwania
współczesnego świata i zarazem będzie w pełni demokratyczną, gdyż włączy
do obiegu życia społecznego wykluczone do tej pory grupy[42].
Uwagi końcowe
Jak można zauważyć narodowi-radykałowie
krytykując demokrację (nie atakując jej fundamentu, czyli uznaniu narodu
za suwerenna) de facto nie domagali się jej całkowitego zniesienia,
lecz jej reformę. Szczególnie było to widoczne w przypadku Ruchu
Narodowo-Radykalnego „Falanga” poświęcającego więcej uwagi interesującym
nas zagadnieniom niż ONR „ABC” i definiującego się jako ruch prawdziwie
demokratyczny: „(…) jedynym ruchem, który realizuje udział w rządach
każdego członka Narodu, jedynym ruchem, który każdemu Polakowi daje
możność wpływania na politykę państwa, jedynym ruchem, prawdziwie
rozwijającym osobowość ludzką więc jedynym ruchem naprawdę
demokratycznym jest ruch narodowo-radykalny”[43]. Z kolei sam Bolesław
Piasecki, będąc jeszcze kierownikiem Oddziału Akademickiego Obozu
Wielkiej Polski, wyraźnie opowiedział się za przetransformowaniem
ówczesnej formy demokracji nie odpowiadającej wyzwaniom nadchodzącej
epoki: „Bezprzedmiotową i nierozumną staje się (…) krytyka demokracji,
gdy usiłuje sobie wykon struwać przyszły ustrój z całkowitem pominięciem
założeń demokratycznych. (…) Jasnem więc jest, że wszelka przebudowa
ustroju dzisiejszego musi nie iść w kierunku absolutnej negacji założeń
demokratycznych, lecz winna mieć za cel ich przemianę i
uzupełnienie”[44].
Biorąc pod uwagę wcześniejsze ustalenia
można stwierdzić, że narodowi-radykałowie nie należeli do grona
substancjalnych krytyków demokracji[45], lecz raczej sytuowali się w
gronie krytyków akcydentalnych przyjmujących paradygmat myślenia
demokratycznego tj. ideę zwierzchnictwa narodu, a uważających jej
ówczesną formę za wypaczoną i wymagającą naprawy.
Arkadiusz Meller
[1] T. Selimowski, Polskie legalne stronnictwa polityczne, wyd. II, Warszawa 1934, s. 42-44; J. Babiński, Geografia polityczna w Polsce A. D. 1937, Warszawa 1937, s. 22-23.
[2]K. Hałabura, Za czy przeciw demokracji, „Falanga” 1938, nr 9, s. 5; Z. Cybichowski, Na szlakach nacjonalizmu. Rozważania prawnopolityczne, Warszawa 1939, s. 5.
[3] Z. Cybichowski, Na szlakach…, dz. cyt., s. 8-9.
[4] W. Wasiutyński, Z duchem czasu, Warszawa 1936, s. 80-81.
[5] Z. Cybichowski, Na szlakach…, dz. cyt., s. 8.
[6] A. Zakrzewski, Dwa radykalizmy, „Nowy Ład” 1935, nr 1, s. 2-3; O. Szpakowski, Przewrót, „Akademik Polski” 1934, nr 10, s. 1; Reakcja – to wróg twórczych sił Przełomu, „Falanga” 1937, nr 35, s. 1; T. Gluziński, Odrodzenie idealizmu politycznego, Warszawa 1935, s. 30-45.
[7] W. K. Borski [pseud. Wojciecha Kwasieborskiego – przyp. A.M.], Budujemy nowe życie na gruzach potęgi żydostwa, marksizmu, kapitalizmu i masonerii, „Jutro” 1937, nr 5, s. 3.
[8] Zob. J. Bartyzel, Śmiertelny bóg Demos. Pięć wykładów o demokracji i jej krytykach, Warszawa 2009, s. 35.
[9] Organizacja Polityczna Narodu, „Praca i Walka” 1939, nr 4, s. 4.
[10] T. C., Stosunek do trzech haseł Rewolucji Francuskiej, „Akademik Polski” 1933, nr 5-6, s. 4.
[11] B. Piasecki, Równość obywateli w państwie narodowem, „Akademik Polski” 1933, nr 5-6, s. 3.
[12] Trzeba poznać taktykę wrogów, „Falanga” 1937, nr 30, s. 3; Z. Dziarmaga, Przed nowym etapem walki, „Falanga” 1937, nr 1, s. 1; M. Reutt, Kryzys chwili obecnej a nacjonalizm, „Akademik Polski” 1933, nr 1, s. 3; Wytyczne programowe „Ruchu Młodych”, „Ruch Młodych” 1936, nr 15, s. 20; J. Grabowski, Dyktatura a hierachja, „Falanga” 1936, nr 9, s. 2.
[13] J. Sędek, Młodzież akademicka w pracy politycznej i społecznej, „Alma Mater” 1937, nr 3, s. 2.
[14] W. Wasiutyński, Zbyt łatwe aby było prawdziwe. Jaką drogą nie można zorganizować narodu, „Jutro” 1937, nr 38, s. 4.
[15] O. Szpakowski, Nowa wiedza, „Akademik Polski” 1934, nr 3, s. 4.
[16] Z. Cybichowski, Wszyscy na szańce Przełomu, „Falanga” 1937, nr 32, s. 1.
[17] B. Piasecki, Duch czasów nowych a Ruch Młodych, Warszawa 1935, s. 10-11.
[18] Tenże, Równość obywateli w państwie narodowem, „Akademik Polski” 1933, nr 5-6, s. 3.
[19] M. Liwski [pseud. Tadeusza Lipkowskiego], Rządy partyj sejmowych nie wrócą. Fałszywe podstawy, fałszywe szyldy i fałszywy typ ludzi, „Jutro” 1937, nr 9, s. 3; T. Gluziński, Odrodzenia idealizmu politycznego, Warszawa 1935, s. 30-45; J. Poraj-Biernacki, Nie idziemy z demokracjami, „Alarm” 1939, nr 10-11, s. 1.
[20] Moss., Hierarchia, „Alma Mater” 1938, nr 14, s. 11; zob. T. Gluziński, Odrodzenia…, dz. cyt., s. 40-45.
[21] J. Dobrzyńska, Demo-Patria, „Ruch Młodych” 1937, nr 24-25, s. 60-61; Redakcja, O Nową Polskę, „Alma Mater” 1938, nr 12, s. 1.
[22] W. Wasiutyński, Naród rządzący, Warszawa 1935, s. 9.
[23] W. K. Borski [pseud. Wojciecha Kwasieborskiego – przyp. A.M.], Dyktatura – parawanem dla tajnych klik. Podstawą ustroju muszą być rządy zorganizowanego narodu, „Jutro” 1937, nr 10, s. 3; zob. Reakcja – to wróg twórczych sił Przełomu, „Falanga” 1937, nr 35, s. 1; M. Liwski [pseud. Tadeusza Lipkowskiego – przyp. A.M.], Rządy partyj sejmowych…, dz. cyt., s. 3.
[24] W. Sznarbachowski, Naczelny problem współczesnego ustroju, „Ruch Młodych” 1938, nr 18, s. 27.
[25] W. K. Borski, Budujemy nowe życie na gruzach potęgi żydostwa, marksizmu, kapitalizmu i masonerii, „Jutro” 1937, nr 5, s. 3; M. Liwski, Program przebudowy, „Falanga” 1937, nr 4, s. 3; Odpowiedzi na ankietę nr 11. „Akademika Polskiego”. Odp. T. Lipkowskiego, „Akademik Polski” 1933, nr 12, s. 5; Moss. [pseud. Witolda Mossakowskiego – przyp. A.M.], Hierachja, „Alma Mater” 1938, nr 14, s. 11.
[26] W. Wasiutyński, Naród.., dz. cyt., s. 10.
[27] Tamże, s. 18.
[28] W. Kwasieborski, Siła w Ruchu Młodych, „Akademik Polski” 1934, nr 13, s. 3; A. Łaszowski, Socjalizm – czerwona reakcja, „Falanga” 1937, nr 52, s. 2.
[29] M. Reutt, Idea stanowości w prawie publicznem, „Akademik Polski” 1934, nr 17a, s. 3.
[30] W. Zaremba, Wartości wychowawcze ustroju hierarchicznego, „Przełom” 1938, nr 3, s. 15.
[31] J. Z. Czerwiński, Wasza „demokracja” jest oszustwem, „Falanga” 1937, nr 49, s. 5; B. Piasecki, Duch czasów…, dz. cyt., s. 23; St. Kopeć, Ustrój polityczny państwa narodowego, „Ruch Młodych” 1935, nr 3, s. 22-23; Nie wyborców Polsce potrzeba…, „Falanga” 1936, nr 16, s. 2; M. Liwski [pseud. Tadeusza Lipkowskiego], Rządy partyj sejmowych…, dz. cyt., s. 3; A. Łaszowski, Socjalizm…, dz. cyt., s. 2; W. Sznarbachowski, Naczelny…, dz. cyt., s. 27-28.
[32] Nie wyborów Polsce potrzeba…, dz. cyt., s. 2; B. Piasecki, Równość obywateli…, dz. cyt., s. 3; Przemówienie Bolesława Piaseckiego wygłoszone na wielkim zebraniu „Falangi” w Warszawie dn. 28.XI.1937, „Falanga” 1937, nr 51, s. 1.
[33] J. Korolec, Państwo narzędziem Narodu, „Alma Mater” 1938, nr 6/7, s. 14; zob. Wł. Sznarbachowski, Państwo totalne. Problem władzy, „Przełom” 1938, nr 3, s. 11.
[34] Z. Stermiński, Narodowa hierachja staje się wyrazem nowoczesnej demokracji, „Falanga” 1938, nr 4, s. 4; W. Zaremba, Wartości wychowawcze…, dz. cyt., s. 15.
[35] W. Wasiutyński, Z duchem…, dz. cyt., s. 83; W. K. Borski, Co to jest szczęście Narodu? Podporą Polski chłop i robotnik, a nie grupka wyzyskiwaczy, „Jutro” 1937, nr 7, s. 3; Udział każdego Polaka w rządach urzeczywistni organizacja polityczna narodu, „Jutro” 1937, nr 13, s. 3.
[36] Z. Cybichowski, Na szlakach…, dz. cyt., s. 10-12.
[37] Tamże, s. 12-13.
[38] Udział każdego Polaka w rządach urzeczywistni organizacja polityczna narodu, „Jutro” 1937, nr 13, s. 3; J. Wyszyński, Fanatyzm, „Alma Mater” 1939, nr 5, s. 1.M. Liwski, Organizacja Polityczna Narodu da każdemu Polakowi rzeczywisty udział w rządach, „Falanga” 1937, nr 14, s. 3; W. K. Borski, Dyktatura – parawanem dla tajnych klik. Podstawą ustroju muszą być rządy zorganizowanego rządu, „Jutro” 1937, nr 10, s. 3.
[39] W. Wasiutyński, Z duchem…, dz. cyt., s. 84.
[40] Z. Cybichowski, Na szlakach…, dz. cyt., s. 13.
[41] W. K. Borski, Dyktatura…, dz. cyt., s. 3.
[42] W. Wasiutyński, Z duchem…, dz. cyt., s. 84-85.
[43] J. Z. Czerwiński, Wasza…, dz. cyt., s. 5.
[44] B. Piasecki, Równość…, dz. cyt., s. 3.
[45] Podział zastosowany za: J. Bartyzel, Śmiertelny…, dz. cyt., s. 11.
Tekst pierwotnie ukazał się na portalu konserwatyzm.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz