niedziela, 2 sierpnia 2020

Film «Żniwa» o porywaniu ludzi «na organy» pod koniec lat 90. w Kosowie

Obraz może zawierać: 2 osoby 
         NARESZCIE !!! Ten film może być sensacją a świat będzie w szoku. W Hollywood powstanie film o handlu organami w Kosowie i Albanii !

Niesamowity film opowiadający niesamowitą historię Serbów Kosowa.

Amerykański reżyser Paul Kampf nakręci film o porywaniu ludzi na organy w Kosowie pod koniec lat 90. Film będzie oparty na powieści „Serbskie serce Jóhanna” Veselina Dželetovicia.

„Film «Żniwa» o porywaniu ludzi «na organy» pod koniec lat 90. w Kosowie, który planuje nakręcić amerykański reżyser Paul Kampf, poruszy wiele ważnych tematów dla Serbów. Myślę, że wiele krajów wycofa uznanie Kosowa, decyzję, którą tak łatwo podjęły na polecenie Zachodu, a cała ta nienaturalna konstrukcja zwana „Kosowem” po prostu pęknie jak bańka mydlana, gdy wszyscy zrozumieją, na czym się opiera i co się tam dzieje” – uważa autor powieści, na podstawie której powstanie film.


Veselin Dželetović, autor powieści „Serbskie serce Jóhanna” („Srpsko srce Johanovo”), opowiadającej o bogatym Niemcu Johannie, któremu przeszczepiono serce serbskiej ofiary „żółtego domu” (dom na północy Albanii, niedaleko miasta Burrel dokąd, według niektórych zeznań, przywożono porwanych w Kosowie Serbów i nie tylko Serbów, aby wyciąć ich organy i sprzedać na czarnym rynku – red.) i jego podróży po Kosowie w poszukiwaniu odpowiedzi na nękające go pytania o los dawcy, skomentował dla Sputnika znaczenie nowego projektu filmowego. Zdjęcia do filmu mają się rozpocząć na początku przyszłego roku.

Inspiracją do napisania powieści było spotkanie Dzeletovica z Niemcem, któremu przeszczepiono serbskie serce w 2004 roku w Kosowie. „Serbskie serce Jóhanna” ukazało się po raz pierwszy w 2008 roku i od tego czasu było wznawiane ponad 15 razy. Powieść została przetłumaczona na wiele języków. Zdaniem autora książki najważniejsze jest to, że historia cierpień Serbów w Kosowie i Metohiji stopniowo rozprzestrzenia się po całym świecie. Jest przekonany, że jego opowieść o tym, co musieli znosić Serbowie w Kosowie, może zmienić długotrwałe negatywne postrzeganie Serbów.

- Jeśli Bóg zechce, zaangażujemy do projektu znanych aktorów, mamy już kilka znanych nazwisk i nagrodzonego Oscarem kostiumografa. To będzie wielka historia, którą spróbujemy opowiedzieć całemu światu. Moim celem jest sprawienie, by film odgrywał nie mniej ważną rolę niż powieść, żeby coś zmienił. Powieść przyczyniła się do tego, że kilka krajów wycofało uznanie Kosowa. Jest to dla mnie bardzo ważne, bo to walka o moją ojczyznę, o mój kraj. Jesteśmy małym krajem i nie mamy w rękach nic poza tą prawdą, ale myślę, że to wystarczy, abyśmy mieli co pokazać światu - podkreślił reżyser.

Dželetović powiedział, że Serbowie są powszechnie przedstawiani jako „czarne charaktery”, podczas gdy w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Jego zdaniem Zachód stara się przedstawić albańskich terrorystów w innym świetle, kierując się własnymi interesami, a można ich określić jednym słowem – „przestępcy”. Pisarz twierdzi, że zarówno powieść, jak i film mają na celu nakłonienie do ukarania przestępców.

„Ufam Bogu: ich grzechy są tak ciężkie, że będą musieli zacząć mówić, by ulżyć swoim duszom, a wtedy dowiemy się, ile serbskich serc bije na całym świecie. Rozczłonkowanie kogoś na organy w XXI wieku (w rzeczywistości dowody dotyczące czarnej transplantologii w Kosowie i Albanii dotyczą lat 1999-2000 – red.) i żeby nikt o tym nie wiedział, tak się nie stanie. Każdy, kto milczy o zbrodni, staje się jej wspólnikiem” – ocenił autor „Serbskiego serca Jóhanna”.

Dželetović wyjaśnił, że Johann wyjechał do Kosowa i Metohiji, ponieważ poznał imię i nazwisko osoby, której serce otrzymał – osoby, która uratowała mu życie. Nie wiedział, że została ona porwana i zabita ze względu na to serce, a wszystkiego, czego dowiedział się w Kosowie, nie mógł przekazać opinii publicznej ze względu na blokadę mediów, która nie pozwala na wyjawienie prawdy o Serbach.

„Wszystkim tym żołnierzom przybywającym tam (do Kosowa) mówi się, że muszą chronić Albańczyków przed Serbami, a kiedy już tam są, widzą, że odbywa się tu prawdziwe polowanie na Serbów, że mogą robić z Serbami, co chcą. Wszystkie te osoby zostały uprowadzone w tym okresie (1999-2000, okres konfliktu zbrojnego w Kosowie i bezpośrednio po nim – red.) na oczach społeczności międzynarodowej. Nalegam, aby w takim samym stopniu, jak Thaçi i Haradinaj, których ręce po łokcie są pokryte krwią serbskich cywilów, odpowiedziała za to również społeczność międzynarodowa, która na to wszystko pozwoliła” – powiedział Dželetović.

Krytyk filmowy Božidar Zečević podkreślił, że nie zdradzi żadnej tajemnicy, jeśli powie, że wpływ kina jest ogromny i może być decydujący, przytaczając jako przykład motywowany politycznie trend rewizji historii II wojny światowej na Zachodzie:

„Niestety, bierze w tym udział również wielu historyków, chowając się za nauką, twierdzą rzeczy zupełnie absurdalne. I jesteśmy świadkami tego, jak często do tej walki opinii włącza się kino. Rola kina jest kolosalna, może w takich kwestiach okazać się decydująca. Na Zachodzie istnieje ugruntowany zdanie na temat Serbów, a temat handlu narządami ludzkimi i wszystkich tych strasznych zbrodni z nim związanych pozostaje poza zasięgiem opinii publicznej”.

Ważne jest, aby zwrócić uwagę na temat.

Zdaniem Zečevicia tylko jeden film o zbrodniach Albańczyków może pomóc w zwróceniu uwagi społeczności międzynarodowej na ten problem.

- Taki film, bez względu na to, jaki się okaże, czy będzie dziełem sztuki, czy nie, czy operuje faktami, czy też nimi manipuluje, w każdym razie powróci do tego tematu. I myślę, że to już wystarczy. Reżyser Paul Kampf nie jest mi zbyt dobrze znany ze swoich wcześniejszych prac i nie czytałem powieści Dželetovicia, ale mam wrażenie, że ten film może mieć ogromny wpływ na światową opinię publiczną.

Krytyk filmowy powiedział też, że przytłaczająca większość ludzi na świecie nigdy nie słyszała o „żółtym domu” i nielegalnym handlu organami na terenie Kosowa i Albanii, a także o innych przestępstwach związanych z tym regionem, więc film „Żniwa” może być dla nich prawdziwym szokiem.

„Sądzę, że sam efekt szoku wystarczy. Będzie wielu widzów, którzy powiedzą, że to fikcyjne historie, serbska propaganda i tak dalej. Mamy już doświadczenie związane z taką reakcją i należy się tego spodziewać. Ale to nie umniejsza znaczenia projektu: to ogromny krok naprzód w szerzeniu prawdy o historii Kosowa i strasznych zbrodniach, które tam popełniono” – podsumowuje serbski krytyk filmowy.

Za:  https://www.facebook.com/jacek.medrzycki/posts/3238778456144240

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz