Defilada NSZ - Wisła, 3 maja 1946 r. |
Stoimy dziś jako Naród i jako cała Europa i świat w obliczu największego wyzwania, przed jakim stanęło współczesne społeczeństwo. Można wręcz powiedzieć że stoimy w obliczu tragedii, stoimy nad przepaścią, którą porównać można chyba tylko do stanu z wiosny 1939 r., z miesięcy poprzedzających wybuch II wojny światowej. Mowa jest oczywiście o bezprecedensowej sytuacji jaka powstała w wyniku ogłoszenia przez żydowskie reżimy zarówno lokalne jak i międzynarodowe na zlecenie WHO (tej samej, lewackiej WHO, która nie uznaje np. homoseksualizmu za chorobę, gdzie "normy" co jest chorobą, a co nie jest, są przegłosowywane zgodnie z lewacką ideologią) pseudo pandemii (a raczej panDEMONii) koronawirusa. Większość tzw. "nacjonalistów" czy też "Narodowych Radykałów" zdaje się że uwierzyła jednak w rzekomą pandemię, a więc zachowała się dokładnie tak, jak oczekuje tego System. Prawdziwi Narodowi Radykałowie muszą jednak podjąć zdecydowaną walkę z tą pseudo-pandemią, bo jest to ostateczna zdaje się walka o przetrwanie, o nasze jutro, o nasze być lub nie być jako Polaków i wolnych ludzi.
Zatrważające jest to, że 99 % społeczeństwa (którego nie mogę nazwać dumnym mianem Narodu, na to miano trzeba sobie bowiem zasłużyć, przynajmniej odrobiną samoświadomości) nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego co się dzieje, i zgadza się na absolutnie wszystko, co wprowadzają reżimy demo[n]kratyczne, pod pozorem "dbania o zdrowie obywateli", na wszelkie ograniczenia wolności osobistej i podstawowych "praw człowieka", tak usilnie chronionych i promowanych przez ostatnie półtora wieku (zwłaszcza po zakończeniu II WŚ), jako największa "świętość" współczesnego świata. Jak widać, okazało się iż w rzeczywistości zarówno lewackie jak i prawackie [nie]rządy mają te "prawa" w najgłębszym poważaniu. Ludziom w rzekomo "katolickiej" Polsce rzekomo "prawicowe" rządy (mordujące nienarodzone dzieci) próbują uniemożliwiać nawet swobodne praktykowanie Religii katolickiej, chodzenie do kościoła i przyjmowanie Sakramentów Świętych. Ludzie jednak na to wszystko sami sobie pozwalają, stosując się do coraz bardziej absurdalnych przepisów i rygorów, są więc sami sobie winni, mało tego, niektórzy, jeśli nie większość, bronią zaciekle swych oprawców, donoszą na swoich sąsiadów czy innych ludzi, nie potrafią uwierzyć w to jak bardzo dali się oszukać i zmanipulować, a ostatecznie popadają w psychozę, paranoję i obsesję. Dolegliwość ta ciężka, określana potocznie mianem "korona-świrusa", lub w inny, bardziej dosadny sposób, to jedyna prawdziwa pandemia, z którą rzeczywiście mamy obecnie do czynienia, i która obejmuje już ponad 90 % społeczeństwa.
Do czego to wszystko prowadzi? Nie chcę być złym prorokiem, ale jest prawie pewne, że wprowadzenie tej "pandemii" i związanych z tym ograniczeń było ostatecznym testem, przed wprowadzeniem NWO, na to jak zareaguje społeczeństwo, czy będzie się buntować, czy też pozwoli odebrać sobie wolność, zamknąć się w domach, zmusić do noszenia idiotycznych masek, do rezygnacji z życia towarzyskiego, z prowadzenia działalności, słowem ze wszystkiego, poza tym co niezbędne do egzystencji. Mówiąc krótko, czy pozwoli zrobić z siebie niewolników, którym wolno jedynie pracować na własne utrzymanie, jeść i spać we własnym domu. Niestety, ale społeczeństwo zdało ten test na 100 %, i można się spodziewać, że następnym krokiem, wraz z już zapowiedzianą "drugą falą" "pandemii" na jesieni, będzie wprowadzenie jeszcze ostrzejszych obostrzeń, tyle że już na stałe, zastąpienie marionetkowych i nieudolnych "państw narodowych" jednym "nowym państwem" ogólnoświatowym (w pierwszym etapie możliwe że będą to np. dwa lub trzy państwa - nastąpi być może podział na imperium atlantyckie [USA + UE etc.], imperium euroazjatyckie [Rosja + Chiny etc.] oraz imperium arabskie [Afryka + Bliski Wschód etc.], Ameryka Łacińska w tym układzie może początkowo pozostać niezależna, podobnie jak niektóre, suwerenne kraje na Bliskim Wschodzie, takie jak Syria bądź Iran, a wówczas może dojść do wojny). Wówczas będzie już za późno na jakąkolwiek reakcje, walka będzie skończona, zanim się zaczęła, i obudzimy się w "nowym wspaniałym świecie", "nowej normalności", w której "nic już nie będzie takie samo jak dotąd".